Mnie osobiście najbardziej oczarowało Camden Town. Na pewno nie mogę powiedzieć, żeby była to zadbana dzielnica- wręcz przeciwnie. To raj dla subkultur! Nawiasem mówiąc - im dziwniej wyglądasz, tym lepiej. Mnie, w podskokach przemierzającą Camden, w jeansach i płaszczyku, taksowano wzrokiem. Trochę ze zdziwieniem, trochę z pogardą. Rzeczą, która najbardziej mnie zaskoczyła, jest to, że ludzie, którzy bywają tu na co dzień są niezwykle otwarci. Bez obaw można zaczepiać ludzi i zaczynać rozmowę, nawet z kiepską umiejętnością posługiwania się językiem angielskim.
Na Camden można zjeść bardziej lub mniej wyszukane potrawy z różnych zakątków świata, kupić oryginalne pamiątki lub ubrania. Ulica jest wypełniona po brzegi młodymi ludźmi, rzuca się w oczy swoją odmiennością, a kolory i zapachy przyprawiają o zawrót głowy.
Zatłoczona ulica Camden. |
Kolory, zapachy! |
Od takiego widoku nie można aż oderwać oczu. |
Absolutnie nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że Londyn jest pełen zgiełku, wszystkie miejsca zalewają tłumy. W centrum, ludzi jest od groma, ale jeśli ktoś się pokusi na zwiedzanie na własną rękę, szybko znajdzie tutaj swoje miejsce. Oprócz zatłoczonego centrum, niebotycznych kolejek, można znaleźć tu spokój.
Kocham to miasto za różnorodność. Jest warte odkrycia! Można tu oddychać pełną piersią i czuć się naprawdę, naprawdę szczęśliwym. :)
Z żalem wracająca do ojczyzny, Motywacja!
Jakie piękne! Cudowne kolory! I niech ktoś powie, że Londyn jest szary i deszczowy. To raj dla oka.
OdpowiedzUsuń